W 2006 roku dostałam od koleżanki DVD. Spojrzałam na nią ….. „eeee, kiedyś to obejrzę”. W pewnym momencie na jakimś filmie zobaczyłam właśnie okładkę z mojego podarunku. To był moment, że postanowiłam zobaczyć, co ja w ogóle dostałam. Poleciałam do szafki i z wielkim zafascynowaniem zaczęłam oglądać film „The Secret”.
Wtedy zakochałam się w Prawie Przyciągania. Miałam w swojej szafce złoto, jednak nie byłam jeszcze gotowana na tak wielkie zmiany w moim życiu i tak przez 2 lata mój „The Secret” kurzył się.
Od tamtej pory w moim życiu zaczęła się zabawa. Pojawiły się przede wszystkim pytania:
No dobrze, jeżeli można przyciągnąć pieniądze, miłość, zdanie egzaminu czy pracę albo osoby, to czy jest jakiś wspólny mianownik? Oczywiście, nazywa się OBFITOŚĆ. I tak metodą prób i błędów doszłam do obfitości. Czy jest to łatwe? Nie zawsze, bo na naszej drodze napotykamy przeszkody: złe wiadomości, Covid, ludzi, którzy będą Ci zazdrościć, krytykować, osądzać, wyśmiewać, a nawet ubliżać.
Te czynniki wybijają nas z naszej obfitości, często nas osłabiają i niestety oddalamy się od naszej manifestacji. Dlatego tak ważne są tzw. wibracje. To one nas przybliżają do naszych marzeń.
Co to znaczy mieć wysokie wibracje? Opowiem ci to na przykładzie wykładów z prawa przyciągania od jednego z najlepszych:
Ja i Bob Proctor
19 października 2019 roku w Wiedniu odbyły się wykłady Boba Proctora. Byłam podekscytowana. Tak bardzo się na nie cieszyłam! Do dzisiaj jestem pełna radości, że mogłam siedzieć w ostatnim rzędzie wielkiej sali i czuć, widzieć mojego ulubieńca z filmu „The Secret”. Mojego pierwszego nauczyciela z prawa przyciągania.